
Powiem szczerze, że idąc na konferencję HTC dotyczącą najnowszego flagowca tej marki, czyli modelu HTC 10, spodziewałem się... nudy. W ciągu ostatniego roku, w którym światło dzienne ujrzał problematyczny One M9 i „ajfonopodobny” A9, produkty tej firmy bardzo zniechęciły mnie do siebie, a kolejne raporty o coraz gorszej kondycji finansowej spółki tylko utwierdzały mnie w przekonaniu, że jej droga ku dnu jest nieodwracalna i usłana wodorostami. Po zakończeniu prezentacji i kilku chwilach spędzonych z nowością uwierzyłem, że pracownicy tej firmy mogli jeszcze nie zapomnieć jak się robiło dobre telefony...
Wszystko zaczęło się od zapewnień o tym, że projektanci HTC uważnie słuchali krytyki, pokornie przyjęli ją na klatę i postanowili wyciągnąć z niej wnioski. Do zapewnień tego typu zawsze podchodzę z pewną rezerwą, bo niemal wszyscy mówią podobne rzeczy, a potem i tak robią co chcą. Tym razem szybko okazało się, że ludzie z HTC mogą mówić prawdę. Minuta po minucie coraz bardziej zaczynałem wierzyć w to, że HTC 10 to nie będzie kontynuacja katastrofalnego HTC One M9, a powrót do formy prezentowanej za dobrych czasów najbardziej niepopularnego najlepszego smartfona roku, czyli pierwszego HTC One (któremu później dorzucono do nazwy dopisek M7). Co rozbudziło we mnie taką nadzieję? Kilka rzeczy.
Nowy-stary styl – bez „banera HTC”
Flagowce HTC od dawna są kojarzone z obudowami wyrzeźbionymi z metalu i nawet One M9 trudno było coś zarzucić pod względem jakości wykonania. Jednak użytkownicy szybko wytknęli HTC to, że One M9 jest zbyt podobny do One M8 i stylistyka flagowców tej marki zaczyna się robić trochę nudna i przewidywalna. No i ten nieszczęsny czarny pasek pod ekranem, który szpecił i niepotrzebnie wydłużał obudowę. Na domiar złego, w HTC One A9 pojawił się ten „przycisk, który nie jest przyciskiem”, czyli przypominający samsungowy klawisz domowy czytnik linii papilarnych. Krótko mówiąc, projektantom HTC chyba ktoś zafundował niezbyt udaną lobotomię, przez co na jakiś czas zapomnieli jak się prawidłowo używa deski kreślarskiej.
HTC 10 to w dużej mierze powrót do dobrych zwyczajów z One (M7). Obudowa nadal jest wykonana z jednego kawałka stopu aluminium, ale teraz jest bardziej kanciasta. Jej tył jest teraz piaskowany, a nie szczotkowany. Bardzo podobają mi się fazowane krawędzie i to jak ten telefon leży w dłoni, choć niektórzy mogą go uznać za zbyt gruby (9 mm w najgrubszym miejscu) i ciężki (161 gramów). Cieszy mnie też powrót okrągłego aparatu, bo ten kwadratowy z One M9 jakoś mi nie pasował. Krótko mówiąc, nadal czuć i widać, że jest to solidny flagowiec HTC, ale jego wygląd jest wystarczająco inny, aby nie kojarzył się z dwoma poprzednimi generacjami flagowców tej marki. A skojarzenia z One M7 mi nie przeszkadzają :)
Przód przekonał mnie do siebie swoim trochę mniej, ale również jest lepiej, niż było. Przede wszystkim, pod ekranem nie ma już charakterystycznego i często wyśmiewanego „banera HTC”, a zastępujący go przycisk... faktycznie jest przyciskiem. Dodatkowo, towarzyszą mu dwa dotykowe klawisze systemowe. Długo trzeba było na to czekać, ale fajnie, że w projektanci firmy w końcu poszli po rozum do głowy. Szkoda tylko, że nie popracowano trochę bardziej nad wyglądem tych guzików, bo moim zdaniem są one zbyt małe i umieszczone zbyt nisko, przez co nie wyglądają tak dobrze, jak powinny. Przyjemnym efektem ubocznym pozbycia się „banera” jest to, że HTC 10 ma niemal tę samą długość, co One M9, ale ma 5,2-calowy ekran, zamiast 5-calowego.
Przeprojektowano też boczne przyciski regulacji głośności i włącznik, ale nie jestem do końca pewny, czy podoba mi się obrany kierunek. Chropowata faktura włącznika jest fajna, bo dzięki temu łatwo go wyczuć i odróżnić od pozostałych dwóch klawiszy, ale wszystkie te guziki stawiają bardzo duży opór w czasie wciskania ich – jak na mój gust trochę zbyt duży. Co prawda, gdy już się je dociśnie, to ma się 100% pewności, że zadziałały, bo dają wyraźną informację zwrotną, ale to jednak nie moje klimaty.
Krótko mówiąc, jest naprawdę dobrze i gdyby nie kształt i wygląd przycisków pod ekranem, byłbym w pełni usatysfakcjonowany zmianami poczynionymi w tej generacji flagowców HTC.
Normalny, sensowny aparat
Aż trudno w to uwierzyć, prawda? Aparatowe perypetie dotychczasowych flagowców HTC są materiałem na niezłą komedię, bo po dwóch generacjach smartfonów z 4-megapikselowym tylnym aparatem, w M9 przegięto w drugą stronę i zdecydowano się na 20-megapikselowy sensor, któóóryyy... nie zachwycał i miał zestaw swoich specyficznych problemów. Na razie wygląda na to, że aparat HTC 10 przynosi odrobinę normalności, bo:
- Jest oparty na bardzo dobrej, 12-megapikselowej matrycy Sony IMX377, czyli tej samej, która jest montowana w nowych Nexusach.
- Ma stabilizowany optycznie obiektyw (pierwszy raz od czasów One (M7)!) o przysłonie F/1.8.
Poza tym, wyposażono go jeszcze w laserowy autofokus i przeprojektowano jego oprogramowanie.
Pobawiłem się nim trochę, wykonałem kilka zdjęć i wygląda to bardzo obiecująco. Jakość obrazu kilku wykonanych przeze mnie fotek testowych jest świetna i choć z ostatecznym werdyktem wstrzymam się do zakończenia dokładniejszych testów, to już mogę powiedzieć, że aparat HTC 10 to zupełnie inna liga jakościowa niż aparaty jego poprzedników. Mam tylko nadzieję, że w finalnej wersji oprogramowania uda się coś zrobić z shutterlagiem, bo choć aplikacja aparatu uruchamia się szybko, autofokus jest sprawny i telefon szybko reaguje na wciśnięcie przycisku spustu migawki, to od chwili użycia go, do momentu odblokowania aparatu i możliwości wykonania kolejnego zdjęcia, czasem upływa dziwnie dużo czasu.
I jeszcze jedno. HTC chwali się, że HTC 10 to pierwszy smartfon wyposażony w przedni aparat ze... stabilizowanym obiektywem. Już widzę te reklamy: „idealny towarzysz zakrapianych imprez”. Albo „drżące ręce już nigdy nie zepsują pamiątek z Twoich nocnych eskapad”, czy jakoś tak ;)
Kilka bardzo ciekawych drobiazgów
HTC 10 kryje w sobie jeszcze kilka bardzo ciekawych rozwiązań, które nie są rewolucyjne, ale jednak są przeze mnie zawsze mile widziane.
1. USB typu C z kontrolerem USB 3.1. USB typu C widujemy w smartfonach coraz częściej, ale przeważnie za tą wtyczką stoi zwykłe USB 2.0. Nie w HTC 10.
2. Profile kolorystyczne ekranu. HTC ma 5,2-calowy ekran QHD, który w domyślnych ustawieniach pokrywa około 96% palety AdobeRGB, czyli jest nastawiony na jaskrawość barw, a nie jak najlepsze ich odwzorowanie. Jednak w ustawieniach systemowych znajduje się menu, w którym można się przełączyć na w pełni skalibrowany profil sRGB i ręcznie dostosować temperaturę barwową bieli do swoich potrzeb. Czyli typowi użytkownicy dostają ekran z „ładnymi kolorkami”, a ci bardziej wymagający mają ekran, który wyświetla kolory prawidłowo.
3. Ekran QHD, Snapdragon 820, 4 GB pamięci LP-DDR4, akumulator 3000 mAh – to podstawowe parametry HTC 10. Wydajności raczej nie powinno zabraknąć (o ile nie wróci koszmar throtlingu i wyłączania rdzeni...), ale jeśli ktoś chciałby mieć więcej klatek na sekundę i móc dłużej grać na jednym ładowaniu, to w ustawieniach systemowych może stworzyć listę aplikacji renderowanych w rozdzielczości 1080p. Genialny pomysł.
4. Smartfony HTC dźwiękiem stały i nadal stoją, choć HTC 10 pod pewnymi względami trochę odbiega od swoich poprzedników. Po pierwsze, wyjście słuchawkowe. Nikt nie chciał mi podać dokładnej nazwy wykorzystanych scalaków, ale HTC 10 ma 24-bitowy DAC i oddzielny wzmacniacz słuchawkowy, który jest w stanie dostarczyć słuchawkom tyle samo mocy, co wzmacniacz LG V10. Trudno powiedzieć, czy jest to najlepiej grający smartfon na rynku, ale powinno być przynajmniej przyzwoicie i osoby, które są zawiedzione dość standardowym (jak na flagowcowe standardy) wyjściem Galaxy S7, powinny dostać coś dla siebie. A po drugie, HTC 10 ma dwa głośniki... ale zupełnie inne niż wcześniej. W HTC 10 zrezygnowano z głośników stereo, na rzecz górnego głośnika zestrojonego na odtwarzanie wysokich tonów i dolnego głośnika przystosowanego głównie do odtwarzania tonów niskich. Oba głośniki mają własny wzmacniacz. Jeszcze nie wiem jak to będzie grało w praktyce i osobiście nie jestem fanem głośników umieszczanych na dolnej krawędzi, ale i tak powinno to działać lepiej niż mikry głośniczek Galaxy S7.
5. Nowe Sense wygląda jeszcze sensowniej. Nie będę omawiał tu wszystkich rozwiązań i zmian, ale wyrzucono sporo aplikacji HTC i zamieniono je odpowiednikami Google, a im mniej bloatware'u, tym lepiej. Poza tym ponoć dużo uwagi poświęcono tu optymalizacji i szybkości reakcji systemu na polecenia użytkownika. Na razie jest za wcześnie na bardziej rozbudowane wnioski, ale w czasie mojego krótkiego obcowania z HTC 10 nie zauważyłem żadnych zgubionych klatek animacji i przycinek, które bez większych problemów wyłapywałem w Galaxy S7. Jestem ciekaw co na to androidowe, słupkowe narzędzie do profilowania GPU.
No to czekamy?
O dziwo – tak. Dziś rano rozmawiałem z kilkoma osobami w redakcji o tym, że zapowiada nam się kolejny rok flagowcowej dominacji Samsunga, a jadąc na konferencję poświęconą HTC 10 nie miałem właściwie żadnych oczekiwań. Teraz mój apetyt jest bardzo pobudzony i mam cichą nadzieję na godnego następcę M7. Jeśli ta nadzieja znajdzie choć częściowe pokrycie w rzeczywistości i w czasie testów HTC 10 z jego obudowy nie wysypie się kilogram haczyków, to możemy dostać sensownego konkurenta Galaxy S7, bo napływające ze wszystkich stron raporty o felernych egzemplarzach G5 każą sądzić, że na LG w tym roku liczyć nie można...
no nie wiem, używam M9, działa, nie mam z nim żadnych problemów (czego o Andku 6.0 już powiedzieć nie mogę).
dizajn 10-tki mi się bardzo podoba.... poza tym nieszczęsnym przyciskiem pod ekranem. na pewno mogli to zrobić w stylu nie-samsungowym.
Jedyne co mnie osobiście nie do końca się podoba to design obudowy. Sprawia wrażenie łagodnie mówiąc... mało finezyjnego, wręcz topornego (co potęgują te ścięte brzegi).
Poza tym 10-tka jest grubsza i cięższa od S7 edge mimo znacznie mniejszego wyświetlacza i mniejszej baterii.
Ale pomijając powyższe - reszta jest na znakomitym poziomie.
Może po tej premierze Samsung wreszcie ruszy tyłek i wymieni ten pożałowania godny głośniczek mono, który rezyduje w kolejnych Galaxy już od lat.
HTC i Apple mieli podobny styl jednak mam poczucie, że to HTC wyprzedzał apple. Niewątpliwie oba telefony rozwijały się niezależnie. To jednak np. One V przypominał trochę współczesne iPhony (poza wygiętym spodem). HTC rozwijało swój styl.
Teraz One wygląda jak Galaxy...
Łącznie z klawiszami dotykowymi na spodzie, które uważam za wadę.
przeżył tyle upadków i rożnych innych dziwnych spotkań 3 stopnia ze z podziwem patrzyłem na to dzieło htc
aaa i w wm6.5 nic ale to prawie nic mnie nie sledziło
Podobno za wersję HTC 10 Lifestyle
Na oficjalnym profilu HTC Polska ktoś odpowiedzialny za konto pisał że ta cena dotyczy Lifestyle w wolnej sprzedaży. Z innych źródeł wiem że wersja S820 miałaby być tylko u operatorów, jednak na profilu HTC każą czekać na podanie ceny więc... Znowu Lifestyle miał nie być dostępny w PL, nagle jest jako podstawowy wariant...
Pozostaje mieć nadzieję że osoba z HTC Polska nie ma pojęcia o czym pisze, a to możliwe bo oni twierdzą że ich nowy flagowiec nazywa się 'M10', a jak się zaczynała aktualizacja do Androida 6.0 to oni nawet o tym nie wiedzieli (¬_¬)
mocniejsza będzie tylko w abonamentach.
Zapowiada się całkiem dobry tel. Czekam na dokładniejsze testy
A ten ostatni wbrew pozorom sporo daje. S7 edge to moj pierwszy smartfon który przy robieniu zdjęć przez szybę jadącego samochodu/autobusu, ogólnie - w ruchu nie zwraca rozmazanej papki tylko ostre zdjęcia.
Ale na parametry audio w HTC patrzę z zazdrością
Poczekajmy na testy jeśli czas działania, głośniki, ekran, aparat będą lepsze to czemu nie brać HTC One jako po prostu galaxy s7 'exlusive', oba telefony wyglądają śmiesznie podobnie.
Więc pozostają pytania o ile/ czy/ co będzie lepsze, by tą cenę uzasadnić.
Mimo wszytko S652 vs 820 to spora różnica
28 vs 14 nm
Adreno 510 vs 530 i to gorzej taktowane a ekran QHD
LPDDR3 vs LPDDR4
USB 2.0 vs USB 3.0
Gorsze radio
Nie żeby to był zły SoC jeśli chodzi o samą wydajność to pewnie wystarczy, ale nie w takiej cenie.
Czyli wychodzi na to, że jest to telefon przede wszystkim dla fanów HTC, fanów software'u HTC oraz wymagających jak najlepszego dźwięku.
Czyli wychodzi na to, że jest to telefon przede wszystkim dla fanów HTC, fanów software'u HTC oraz wymagających jak najlepszego dźwięku.
Poprzednie One nie były złym projektem ale ramki to miały wielkie, największe we flagowcach. Mało praktyczne obudowy HTC robiło do tej pory.
To nie styl był problemem HTC tylko bardziej szajsowate aparaty i kiepski stosunek ekranu do rozmiaru telefonu. Pierwszy One M7 był bardzo fajny i zresztą znalazł wielu nabywców, ale potem był bardziej regres, usunięcie stabilizacji z aparatu, usunięcie przycisków. Do tego zwykle przeciętne baterie i nienaprawialność.
Dobre głośniki i aluminium to trochę za mało było. Poza tym żonglowanie Sense i to wywalanie to dodawanie kolejnych opcji... HTC robiło mało przemyślane telefony trochę, do tego wtopili w segmencie mid-low koszmarnie wysokimi cenami za średnią jakość. I mówię to jako były fan HTC ( wciąż jeszcze czasem się pobawię swoim HD2, pierwszy HD zresztą też leży jeszcze w szafce)
Pokazywałem zdjęcie i pytałem co za telefon/producent. 100% odpowiedzi -> Samsung.
Czyli jak sprzedać samsunga, który samsungiem nie jest.